kikusia1225.fotkoblog.pl
Fotoblog
2016-12-22 20:07:04
Ostatnie dni na prawde były trudne.
Ciągłe bycie na końcu, odzywanie się do mnie wtedy kiedy ktoś coś chciał. Przykre w ch*j. Potem losowanie z dziewczynami, nagle one ustalają same wszystkie, kiedy dajemy prezenty, dowiedziałam się o zmiznid dnia pare dni wcześniej. Dzięki za info. Problemy z normalną rozmową. Uczucie zmęczenia, odrzucenia. Standart. Kłotnia z mamą. Jedna przez którą się popłakałam, potem kolejna po której przez dłuższy czas są unikałam. A ona jakby nigdy nic się nie stało. Ciągle narzeka ze nic w domu nie robie, skoro sprzątam wszystko jesli braci nie ma, a jak są to dzielimy się obowiązkami. Ale przecież ja mam wszystko robić. Ona nigdy nie widzi gdy coś sprzątam.Nie słucha mnie. Jak jej mówiłam, by czegos nie kupywała na prezent dla kol to zrobiła po swojemu i własnie to kłupiła. Nie ważne ze 10 razy jej mówiłam żeby nie kupywać. Ale co tam ona kurde zawsze ważniejsza. Potem ciągłe kłótnie z dziewczynami związane z tym losowaniem. I masa wiele innych rzeczy. Dołujące to wszystko. Aż postanowiłam "dość" zbliżają się świeta i wolne. Chce się roztać na tą przerwe w zgodzie. Wczoraj poszłyśmy do knajmki z dziewczynami i miałyśmy te prezenty. Więc było dobrze. Dziś? Wigilia klasowa, niespodziewanie wyszła mega impreza. Składanie życzeń (a tak apropo przestaje lubić łamanie się opłatkiem, nie wiesz co powiedzieć, powtarzać kilkanaście razy tą samą regułkę) a póżniej tam później włączyli muzyke i wszystcy zaczeli tańczyć xD Super się bawiłam. I tak od 8 do ok 13 trwała nasza wigilia haha, super dzień :D jestem zadowolona.
No i w domu musiało się zepsuć bo jakby inaczej. Robiłam pierniczki to kazdy się wpierdzialał mi. To zrobiłabyś jeden kształt, to polukruj tak, to daj czekolade i na te, to ktoś palcem dotknie. Wściekłość mnie ogarnia. Ale dałam rade xD
No ale cóż. Z mamą z moej strony nie moge sie dogadać. Dlatego boje sie wigili. Łamanie się opłatkiem, bycie miłym dla wszystkim. Co roku ta sama regułka która nigdy się nie spełnia, zawsze zostaje jak zawsze. Po nowym roku lub wcześniej bd jak dawniej.
I właśnie w tym momencie powiedziałam to pierwszy raz, ja nie chce świąt. Nie potrafie wybaczyć. (Jednej osobie na wigili wybaczyłam) a dalej nie potrafie, po prostu nie. Miałam zapomnieć, a własnie powyżej wam to opisałam. To siedzi we mnie. Nie chce fałszywego uśmiechu, tych zyczeń, bycia miłym. Jutro i tak znów bd kłótnia z mamą, bo ona nie widzi ze się staram. Gdy zrobie sobie przerwe to zaraz jest ze nic nie robie. Mam dośc tego. Nie chce wigili siedzenia przy stoje z rodziną(nie wszyscy), która ostatnio doprowada mnie do szału i płaczu. Nie chce choinki, pod którą i tak nie znajde prezentu, nie chce drugiego dnia świąt, zebrania się rodziny, tego że znów bd siedzieć z boki i się przyglądać jak zawsze, nie chce kolejnego dnia świąt gdy to my jedziemy do rodziny. Nie chce tego. Chce spokoju, chce się zamknąć w sobie, w swoim pokoju. Chce żeby wszyscy dali mi święty spokój.
Gdybyście, kiedyś nie miały co robić, to zapraszam wpadnijcie ;) Będzi mi bardo miło http://wlasna-bajka.blogspot.com/
Komentarze
Dodaj komentarz
Poleć to zdjęcie znajomym
Podaj swój adres e-mail
Podaj adresy e-mail znajomych
Napisz wiadomość
Przepisz kod z obrazka:
Znam to uczucie, bycia ostatnią, wiecznie pomijaną. Łamanie się opłatkiem i życzenia wigilijne powinny być szczere, dlatego pomyśl czego naprawdę mogłabyś życzyć danej osobie. Lepiej powiedzieć jedną rzecz od serca niż milion fałszywych ;)
megera: Znam to uczucie, bycia ostatnią, wiecznie pomijaną. Łamanie się opłatkiem i życzenia wigilijne powinny być szczere, dlatego pomyśl czego naprawdę mogłabyś życzyć danej osobie. Lepiej powiedzieć jedną rzecz od serca niż milion fałszywych ;)
odpowiedz